Dowcipy

pisklak

Jak widać w tytule Wesoly

Zarty, dowcipy i takie tam Wesoly

Skoro mamy uduchowić tą miejscówkę, to trzeba użyć czegoś na rozluźnienie

No więc:

Myśliwy wpadł do niedźwiedziej jaskini. Rozgląda się - pusto, tylko pośrodku jaskini siedzi na nocniku mały niedźwiadek.
- Tata w domu? - zapytał myśliwy lękliwie.
- Nie.
- A mama - w domu?
- Też nie.
- No to szczeniaku po tobie! - mruknął złowieszczo myśliwy ściągając fuzję z ramienia.
- BAAAAAABCIAAAAAAAA!!!

Alisese

Drastyczne, ale prawdziwe:

Jasio przychodzi do taty i pyta:
- Tato, co to jest polityka?
Tata mówi:
- Polityka, synku, to:
* kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam
* twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi
* dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi
* pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje
* ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo
* twój mały braciszek to przyszłość.
Jasio mówi:
- Tato, ja się z tym prześpię i może zrozumiem.
Jasio poszedł spać. W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę. Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki. Wchodzi, a pokojówka zajęta z tatą, a przez okno zagląda dziadek. Jasia nikt nie zauważył, bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju, uspokoił braciszka i poszedł spać. Rano Jasio wstał i zszedł na dół, a tato mówi do niego:
- No i co Jasiu, już wiesz co to jest polityka?
- Tak, tatusiu, wiem.
* Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają, podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie.
To jest polityka tatusiu.

pisklak

Dobre to!

Teraz ja!

Matka Zhai Yonglinga była bardzo pobożna i cały dzień recytowała pisma buddyjskie. Któregoś dnia Yongling wpadł na pewien pomysł. Kiedy matka zawzięcie się modliła, zawołał ją. Matka przerwała modlitwę i odkrzyknęła:
- Czego chcesz?
Ale Yongling nie odpowiedział, tylko ciągle wołał jej imię. W końcu matka nie wytrzymała:
- Przestań mnie tak ciągle wołać! Po co to robisz?!
- Widzisz, mamo, zawołałem cię zaledwie parę razy i jak się zirytowałaś. A co dopiero musi czuć Budda, skoro bez przerwy wzywasz jego imię!

Alisese

Ten dowcip to dla mnie pewien "sentyment."

Spotykają się dwie koleżanki po latach. Każda z nich ma przy sobie wózek z dzieckiem. Jedna mówi do drugiej:
- Popatrz, to jest ten kabriolet, który mi mąż obiecał przed ślubem!

pisklak

Nawet

To teraz ja!

Policjant zatrzymuje do kontroli samochód w którym jedzie młode małżeństwo z dzieckiem. Daje kierowcy alkomat.
- 0,8 promila - odczytuje wynik
- Panie władzo, macie zepsuty alkomat - odpowiada stanowczo kierowca. - Niech żona dmuchnie.
- Pańska żona też ma 0,8 promila - mówi po chwili policjant.
- Macie zepsute urządzenie i koniec. Niech dziecko dmuchnie.
- 0,8 promila - mówi policjant i zwraca się do kolegi:
- Janek, alkomat nam się zepsuł.
Samochód odjeżdża, a kierowca mówi do żony:
- Widzisz, kochanie. Mówiłaś, żeby Kubusiowi nie dawać. Zobacz - jemu nie zaszkodziło, a nam pomogło.