Alisese |
Wysłany: Nie 17:44, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
Pierwsze wrażenie.
Moje wrażenie? Bez przeczytania tego tekstu – jak najbardziej pozytywne. Choć z góry się nieco uprzedziłam, widząc długość tego, co nazywasz „rozdziałem.” Dosłownie rzecz biorąc spadłam z krzesła, kiedy zobaczyłam tytuł owej części. Jednak wszystko to blednie, wziąwszy pod uwagę tytuł całości – „Do jeziora nimf.”
[3/5pkt.]
Błędy.
O, ale wyzwanie.
Cytat: | Miasto nad elfią rzeką. |
Nie jest to błąd, niemniej jednak w moim mniemaniu ładniej wyglądałoby, gdybyś użyła rzeczywistej nazwy owej rzeki.
Cytat: | Piękna istota żeńska, o zielonych oczach i brązowych lokach, wysokiego wzrostu i niezwykle szczupła wyszła z drewnianej chatki o żółtej strzesze, w której mieszkała. Jej uroda nie była ani niczym nadzwyczajnym, ani osobliwym- w końcu była elfką. |
Pasuje raczej „istota płci żeńskiej.” Zbędne jest to „w której mieszkała.” Raczej: „Uroda dziewczyny nie była niczym nadzwyczajnym ani osobliwym – w końcu była to Elfka.”
„Ruda” to może być co najwyżej wiewiórka. A dziewczyna jest „rudowłosa.”
Cytat: | i chuda istota, tego samego rodzaju, biegająca po lśniącej wodzie Elfiej Rzeki. |
Bez przecinka po „istota.” Elfie Rzeki? Czy mam rozumieć to jako nazwę własną owej rzeki?
Cytat: | Ich przyjaźń była chyba najpiękniejsza w całej Warei, mieście, w którym mieszkały. Zwało się ono tak od pierwszej królowej, Warei. Lekkomyślna, lubiąca dobrą zabawę Karla i rozważna, spokojna Doris znakomicie się dopełniały. |
Aj. Sparzyłam się. Zbyt szybko „przeskakujesz” z jednej myśli do drugiej. Niepotrzebnie wtrącasz informacje o przyjaźni i mieście, a jeśli już musisz to uczynić, to zrobiłaś to w naprawdę brzydki i nieestetyczny sposób. Wygląda niczym wtrącenie; nachalne, bezczelne w dodatku. Poza tym powinno być „Warei – mieście, w którym mieszkały.” Zbędne drugie zdanie, a jedynie psuje efekt.
Cytat: | Derik, był to ich następny przyjaciel, o rok starszy, ale bardzo miły. Miał on opadające na oczy, ciemne włosy i czekoladowe oczy. Był szczupły oraz wysoki, tak, jak obie przyjaciółki i wcale nie traktował swych przyjaciółek jak niepowazne dzieci. |
„Derik był ich przyjacielem”, ponieważ nie wymieniasz wcześniej nikogo innego, kto również przyjaźniłby się z obiema dziewczętami równocześnie. Jednym słowem: „Derik był ich przyjacielem; starszym o rok, ale bardzo miłym. Mógł mieć „opadające na czoło ciemne włosy.” „Był szczupły oraz wysoki – podobnie jak jego przyjaciółki.” Wszystko, co znajduje się później jest całkowicie zbędne.
Cytat: | Po chwili elfki leciały na swoich czarodziejskich wierzchowcach, Karla na białym, a Doris na gniadym. |
Myślnik zamiast przecinka przed „Karla.”
Cytat: | Wzleciały wysoko, tak wysoko, jak tylko mogły i lubiły. |
j/w.
Cytat: | Wiatr szumial im w uszach jednorożce dotykały kopytami czubków najwyzszych drzew, a Doris zamknęła oczy, połozywszy głowę, pełną brązowych, miękkich włosów na grzbiecie swojego gniadosza. |
Literówka „szumiał.” Przecinek przed „jednorożce.” Kolejna literówka – „najwyższych.” Kropka zamiast przecinka po „drzew” i nowe zdanie: „Doris zamknęła oczy, położywszy (literówka) głowę na grzbiecie swojego gniadosza.”
Cytat: | W końcu znizyły lot i przygotowały się do londowania. Zatrzymały się przy głównej drodze, oddzielającej wiejską część Warei, w której mieszkały, od centrum miasta. Elfia rzeka, która wiosła przec całe miasteczko i jeszcze dalej, tam była najpłytsza i najpiękniejsza, a na brzegu rosła miękka trawa. Elfki zsiadły z jednorożców i położyły się na trawie, gryząc źdźbła, obserwując chmury i przymykając oczy. |
Literówka „zniżyły.” Poza tym powinno to być już w nowym akapicie. Piszemy „lądowania.” Zgubiłam trop. Czy Elfia rzeka to nazwa rzeki, czy też nie? Jak to w końcu jest? Powinno być: „Elfia rzeka – wiodąca przez całe miasteczko i jeszcze dalej – była w tym miejscu najpłytsza i najpiękniejsza, a na brzegu rosła miękka trawa.” Położyły się na „ziemi”, żeby nie powtarzać.
Cytat: | Wszystko to dotyczyło szkolenia, jakie musiał przeżyć każdy chłopak, który osiągnął dorosłość, czyli szesnaście lat. Uczyli się na nim sztuki walki, polowania i innych rzeczy, które powinien wiedzieć mężczyzna. |
A, tak z ciekawości. Powiało średniowieczem – w sensie roli. Mężczyzna – nauka polowania, etc, a kobieta…? Czy Elfki nie miały mocy magicznej? Nie uczestniczyły w żadnych szkoleniach? Więc co robiły?
Cytat: | _na pewno nie jest tak źle- próbowałą złagodzić Doris. |
Myślnik, prawda? Poza tym literówka – „załagodzić.” Co załagodzić? Może „sytuację”?
Cytat: | ma się odbyć Rei, mieście, słynącym |
Ma być: „odbyć w Rei.”
Cytat: | Mirandy, lub Mirabeli |
Przed „lub” nigdy nie stawiamy przecinka.
[3/10pkt]
Styl.
Mówię mu stanowcze NIE. No, może nie aż tak stanowcze jakby się wydawało, jednakże zdecydowanie nie podoba mi się. A to głównie ze względu na błędy, jakie się panoszą. Poza tym, przeskakujesz z jednej myśli na drugą i w konsekwencji w dwóch zdaniach znajdujących się obok siebie możesz równie dobrze pisać o słońcu i o II wojnie światowej. Poza tym, akcja ma zbyt szybkie tempo. Długość tego „rozdziału”, jak i jego treść zdecydowanie bardziej pasuje mi określić mianem „prologu.”
[3/10pkt]
Ogólny zarys.
Zobaczę. Postaci, pomysłu i realizacji nie oceniam, ponieważ jest na to za wcześnie. Niemniej, mam bardziej negatywne niż pozytywne wrażenie co do tego tekstu. Korektora woła, ot co. Nie mogę niemalże nic powiedzieć o samej fabule, więc zakończmy tę ocenę.
[1/5pkt]
I w końcowym efekcie na 30 punktów do zdobycia, ty otrzymałaś u mnie 10. Wychodzi nam z tego dwójka na szynach. Pisz dalej, zobaczymy |
|
Arya |
Wysłany: Nie 20:25, 11 Maj 2008 Temat postu: Do jeziora nimf [P] |
|
No więc napisałam pierwszą na świecie przygodówkę w bardzo "dziewczyńskiej" oprawie. Elfy, błogość... Chyba żaden chłopak nie byłby tym zainteresowany :wink:
ROZDZIAŁ PIERWSZY: Miasto nad elfią rzeką.
Piękna istota żeńska, o zielonych oczach i brązowych lokach, wysokiego wzrostu i niezwykle szczupła wyszła z drewnianej chatki o żółtej strzesze, w której mieszkała. Jej uroda nie była ani niczym nadzwyczajnym, ani osobliwym- w końcu była elfką.
Pierwszą rzeczą, jaką ujrzała, była ruda, piegowata, zielonooka i chuda istota, tego samego rodzaju, biegająca po lśniącej wodzie Elfiej Rzeki.
- Doris!- zawołała na brązowowłosą przyjaciółkę ruda Karla. Obie bardzo się ucieszyły, że widzą siebie nawzajem. Ich przyjaźń była chyba najpiękniejsza w całej Warei, mieście, w którym mieszkały. Zwało się ono tak od pierwszej królowej, Warei. Lekkomyślna, lubiąca dobrą zabawę Karla i rozważna, spokojna Doris znakomicie się dopełniały.
-Chodź ze mną! Woda już taka ciepła!- zachęcała uradowana Karla.
-Przeziębimy się!- ostrzegła Doris.- A poza tym Derik na nas czeka.
Derik, był to ich następny przyjaciel, o rok starszy, ale bardzo miły. Miał on opadające na oczy, ciemne włosy i czekoladowe oczy. Był szczupły oraz wysoki, tak, jak obie przyjaciółki i wcale nie traktował swych przyjaciółek jak niepowazne dzieci.
-Ja idę po Bellę... Właśnie, gdzie Kryształ?- ciągnęła Doris. W elfich wioskach największą popularnością wśród środków transportu cieszyły się skrzydlate jednorożce. W każdym gospodarstwie musiał być przynajmniej jeden tego typu koń. I trójka przyjaciół posiadała swoje. Jednorożec Karli wabił się Kryształ, Doris- Bella, a Derika- Devil.
Po chwili elfki leciały na swoich czarodziejskich wierzchowcach, Karla na białym, a Doris na gniadym. Wzleciały wysoko, tak wysoko, jak tylko mogły i lubiły. Wiatr szumial im w uszach jednorożce dotykały kopytami czubków najwyzszych drzew, a Doris zamknęła oczy, połozywszy głowę, pełną brązowych, miękkich włosów na grzbiecie swojego gniadosza. W końcu znizyły lot i przygotowały się do londowania. Zatrzymały się przy głównej drodze, oddzielającej wiejską część Warei, w której mieszkały, od centrum miasta. Elfia rzeka, która wiosła przec całe miasteczko i jeszcze dalej, tam była najpłytsza i najpiękniejsza, a na brzegu rosła miękka trawa. Elfki zsiadły z jednorożców i położyły się na trawie, gryząc źdźbła, obserwując chmury i przymykając oczy. Nagle nadleciał Derik na czarnym Devilu. Policzki miał zaczerwienione z zimna, a oczy błyszczały mu groźnie. Doris i Karla spojrzały na siebie porozumiewawczo. Od miesiąca ich pryjaciel wciąż był na przemian smutny, rozdrażniony i zły. Wszystko to dotyczyło szkolenia, jakie musiał przeżyć każdy chłopak, który osiągnął dorosłość, czyli szesnaście lat. Uczyli się na nim sztuki walki, polowania i innych rzeczy, które powinien wiedzieć mężczyzna. Derik za tydzień miał skończyć popularną "szesnastkę". Przejście z chłopca w mężczyznę uświetniał obrząd, w ktorym otrzymywał od wioskowego maga amulet, dzięki któremu mógł czarować.
-Właśnie się dowiedziałem o szczegółach szkoenia- burknął Derik do elfek.
_na pewno nie jest tak źle- próbowałą złagodzić Doris.
-Jest! Szkolenie potrwa rok i ma się odbyć Rei, mieście, słynącym ze wspaniałych mężczyzn i zadbanych kobiet. Póżniej muszę się ożenić z jakąś swoją rówieśniczką. Pewnie zostanę mężem Mirandy, lub Mirabeli- opowiedział elf. Zapadła cisza. Wszyscy wiedzieli, jak elfki nie lubiły dwóch córek kowala, które nie skromiły im złośliwości, ale dla Derika były słodkie jak cukiereczki.
-To chyba chcesz dobrze spędzić ten tydzień?- zapytała Karla.
-Chcę go zapamiętać!- wyszeptał Derik.
Mam nadzieję, że się spodoba Pozdrófffki |
|