Arya |
Wysłany: Pią 14:12, 07 Sie 2009 Temat postu: Dom [NZ] [P] |
|
-Nieprawda- przekonywała sama siebie Nikola.- Tajemnicza aura wielkiego ogrodu faktycznie była dziwna, ale nie aż tak, jak mówi Daniel. Z drugiej strony on mieszka w tym mieście dłużej. Może ma rację? Może z tym domem i ogrodem naprawdę jest coś niezwykłego?
Zerknęła przelotnie na swoje odbicie w lusterku nad głową kierującego czerwoną skodą taty. Zobaczyła dziewczynę w staromodnej, letniej sukience. Osiemnastolatkę o ciemnych, prostych włosach, związanych w podobny do warkocza węzeł. Przeszywającymi, stalowymi oczami obserwowała każdy szczegół swojego wyglądu. Tak oto wyglądała, po raz pierwszy wprowadzając się do własnego domu. Starego domu z wielkim ogrodem. Będzie o tym pamiętać za rok, dwa lata i za kilka lat, kiedy do tego domu wprowadzą się jej dzieci. Pomyśli, kiedy znajdzie się wreszcie ciało jej ciotki, którego inni nie znaleźli. Chyba, że ten dom ma tajemnicę. Tak twierdzi blady, ciemnowłosy chłopak mniej - więcej w jej wieku, którego spotkała, będąc w domu po raz pierwszy.
-Tato?- szepnęła do wysokiego człowieka za kierownicą.
-Słucham- zapewnił spokojnym głosem, który Nikola bardzo lubiła.
-Będziesz ze mną jeszcze przez godzinkę?- poprosiła, a w jej głosie dało się słyszeć lekki strach.
-Nie mogę córeczko- odpowiedział. Nikola czekała w nadziei, że zmieni zdanie. Zamilkł jednak i zrozumiała, że więcej już nie powie. Zajęła się patrzeniem przez okno. Widziała już znajome domy wsi, w której znajdował się dom ciotki. Po chwili byli na miejscu.
-Pomóc ci wnieść walizkę?- zapytał tata, otwierając jej drzwi samochodu.
-Nie- odmówiła, bo jak tylko spojrzała na dom wiedziała, że musi wejść do niego sama. Szyby w oknach, drzwi, firanki i kwiaty w ogrodzie zapraszały ją do siebie i uznawały za właścicielkę.
Nikola pospiesznie pocałowała ojca w policzek i stała przed bramą, póki nie odjechał. Wzięła walizkę i szła w stronę domu, a każdy kwiat i mebel ogrodowy cieszył się na jej widok. Coraz głębiej i głębiej wchodziła w ogród i coraz mniej interesowało ją, czy na domu ciąży klątwa, czy cokolwiek innego. Zapominała, jak się nazywa i skąd ma dom. Stawała się jego częścią. |
|